Można spotkać się czasem z opiniami, że represje w sowieckiej Rosji były odpowiedzią na podobne represje, jakie stosował carat. Proponuję rozprawić się z tym absurdalnym poglądem cytatami z kilku książek. Na pierwszy ogień Wiktor Suworow:
W podobnym tonie, przybliżając warunki bytowe w najsłynniejszym carskim więzieniu, Twierdzy Pietropawłowskiej, opisuje sytuację brytyjski historyk Orlando Figes:
W rzeczywistości warunki więzienne [w Twierdzy] nie były, aż tak złe, jak mówiono. W porównaniu z tymi, które dwudziestowieczne tyranie zgotowały swoim ofiarom, te w twierdzy przypominały hotel. Większość więźniów miało dostęp do żywności i tytoniu, książek i papieru listowego, a także mogła otrzymywać listy od krewnych. Bolszewikowi Nikołajowi Baumanowi zezwolono nawet na lekturę „Kapitału” Marska podczas jego pobytu w więzieniu. W ciszy cel powstało kilka klasycznych pozycji literatury rosyjskiej, włączając „Małego bohatera” Dostojewskiego, sztukę Gorkiego „Dzieci słońca” oraz powieść Czernyszewskiego „Co robić”, która stała się manifestem ruchu rewolucyjnego. Powieść tę wydano, gdy autor przebywał jeszcze w Twierdzy Pietropawłowskiej – tylko po to, by następnie jej zakazać. Publiczny wizerunek więzienia – pękającego w szwach od dziesiątek tysięcy więźniów z długimi wyrokami – nie mógł bardziej odbiegać od prawdy. Nigdy nie przebywało tam jednocześnie więcej niż stu więźniów, a po roku 1908 ich liczba nie przekraczała nigdy trzydziestu. Nielicznych przetrzymywano dłużej niż około miesiąca, po czym przenoszono ich do więzień lokalnych. W lutym 1917 roku, gdy tłum zdobył wreszcie twierdzę, nie dopuszczono do tego, by rozczarowanie faktem uwolnienia zaledwie dziewiętnastu więźniów (z których wszyscy byli zbuntowanymi żołnierzami osadzonymi raptem dzień wcześniej) zdruzgotało obrosłe w mity oczekiwania rewolucjonistów. Wydarzenie to przedstawiano jako triumf wolności nad tyranią. [2]
Przygodę w Twierdzy Pietropawłowskiej, do której zesłano ponad tysiąc studentów po demonstracjach w 1901 r. jeden z nich określił jako „czegoś w rodzaju studenckiego pikniku”. Więźniowie otrzymywali obfite paczki żywnościowe od rodzin, a zajmowali się głównie graniem w szachy i urządzaniem koncertów. Nie udawało się nawet nadrobić uniwersyteckich zaległości – tak miło spędzało się tam czas. [3]
Znamienne jest także podejście do "rodzinnej odpowiedzialności zbiorowej". Może znów dwa cytaty, tym razem za Richardem Pipesem:
"Matka Lenina do śmierci pobierała emeryturę państwową po zmarłym mężu, choć jej najstarszy syn został stracony za zamach na cara, a inne dzieci siedziały w więzieniu za działalność rewolucyjną"[4]
vs:
"Stalin ustanowił surowe kary (pięć lat więzienia) dla członków rodzin obywateli winnych szczególnie nikczemnych przestępstw przeciwko państwu, takich jak ucieczka za granicę – choćby nic wcześniej nie wiedzieli o zamiarach winowajcy." [5]
I tak dalej, i temu podobne...
Żeby jednak nie było wątpliwości: Rosja carska nie była dobrym państwem. Przeciwnie, była państwem złym, nie tylko na tle tego co zgotował potem swoim rodakom reżim bolszewicki, ale także na tle innych ówczesnych krajów europejskich. To carat stworzył podwaliny pod późniejsze państwo policyjne, to carat wymyślił odpowiednie ramy prawne pod pojęcie "przestępstwa politycznego". Mimo tego te dwa państwa, Rosja carska i Rosja sowiecka, są jednak absolutnie nieporównywalne jeśli idzie o skalę represji i terroru.
[1] Wiktor Suworow, "Alfabet Suworowa" - str.148-150
[2] Orlando Figes, "Tragedia Narodu" - str. 146
[3] Orlando Figes, "Tragedia Narodu" - str. 191
[4] Richard Pipes, "Rosja carów" - str. 323
[5] Richard Pipes, "Rosja carów" - str. 112
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz